Śmierć jest naturalną częścią naszego życia i każdy za nas musi się z nią spotkać. A jednak w wielu domach jest to temat tabu. Obchodzimy bardzo uroczyście Dzień Zaduszny (święto zmarłych) a także dzień Wszystkich Świętych ale podchodzimy do tego w sposób bardzo komercyjny – nie zastanawiamy się nad genezą ani nad głębią tego święta. Śmierć jest uznawana za smutną i nieprzyjemną okoliczność głównie dlatego, że następuje wtedy definitywne zerwanie więzi międzyludzkich. Patrzymy na nią jak na stratę.

A przecież wszystkie tradycje duchowe mówią o tym, że jest ona początkiem nowej drogi. W Tybecie mówi się, ze śmierć to chwila prawdy i moment, w którym stajemy twarzą w twarz ze sobą. Dlatego podstawowym aspektem w chwili śmierci jest to w jakim stanie znajduje się umysł umierającego człowieka. Ważne jest więc to, aby do tego nieuchronnego momentu podchodzić jak najbardziej świadomie i ze spokojem. W czasach pogańskich kultywowane były obrzędy mające pomóc nawiązać kontakt z duszami zmarłych i uzyskania ich przychylności. Śmiało można powiedzieć, że traktowanie tego tematu z szacunkiem, powagą ale bez lęków, daje ludziom większy poziom poczucia bezpieczeństwa niż udawanie, że to zjawisko nie istnieje.

Sentencja łacińska mówi: stultitia est timore mortis mori – głupotą jest umierać ze strachu przed śmiercią.

Warto uczyć się umierania przez całe życie, gdyż wtedy uczymy się żyć w szacunku do siebie i do innych. Uczymy się uważności a więc specyficznego zwracania uwagi na to, co się dzieje bez wydawania osądów. Uczymy się postrzegania własnych myśli

tak, jakbyśmy byli tylko obserwatorami (bez emocjonalnego zaangażowania) oraz doznań fizycznych. Wymaga to jednak praktyki, gdyż nasz umysł nie jest przyzwyczajony do takiego sposobu funkcjonowania.

Strach przed śmiercią i nieświadomość sposobu istnienia po śmierci są paliwem dla wszystkich zniszczeń zagrażających życiu. Ludzie poszukują szczęścia poza samymi i dbają o dobra materialne jako o coś, co ma wartość najwyższą. Tymczasem wiadomo, że im bardziej staramy się coś ignorować, tym większy staje się prześladujący nas strach i niepewność.

Jedną z głównych przyczyn cierpienia i trudności związanych z zaakceptowaniem śmierci jest lekceważenie prawdy nietrwałości. Rozpaczliwie pragniemy, by wszystko trwało takie, jakie jest i chcemy wierzyć, że nic się nie zmieni. Ale takie podejście jest fikcją.

Nauka mówi nam, że cały wszechświat jest zmianą, ruchem i procesem ciągłych zmian, które są podstawą wszelkich zjawisk.

Dramatyczne wydarzenie, na przykład ciężka choroba może stać się przyczyną bardzo głębokich zmian. Trzeba tylko nauczyć się przewartościowania. Patrzenie w śmierć nie musi być przygnębiające i ponure. Dlaczego nie możemy rozmyślać o śmierci, gdy jesteśmy rozluźnieni, słuchając muzyki, gdy czujemy się zdrowi i zadowoleni?

Tylko wtedy, gdy wierzymy w niezmienność zjawisk, odbieramy sobie szansę na to, by uczyć się ze zmian.
Zrób ćwiczenie: Chwyć monetę i trzymaj ją w zaciśniętej dłoni skierowanej do dołu. Gdy ją otworzysz, upuścisz monetę. Jeśli jednak skierujesz dłoń środkiem do góry, to moneta będzie swobodnie leżała na twojej dłoni, nawet wtedy, gdy jest ona otwarta.

Inną przyczyną obaw i niepokoju umierających jest pozostawienie nie załatwionych spraw. Często spotyka się ludzi, którzy boją się umrzeć, bo nie pogodzili się z tym kim byli i co robili. Jeśli człowiek odchodzi w poczuciu winy lub nienawiści, to ci, których zostawia cierpią prawdziwe katusze.

Wyobraź sobie osobę, z którą masz problem, Wyobraź sobie, że zaszła w niej głęboka zmiana i osoba ta jest naprawdę otwarta, gotowa wysłuchać tego, co do nie mówisz, by wspólnie i szczerze rozwiązać wasz problem. Wizualizuj zmiany zachodzące w tej osobie. To pomoże ci się otworzyć na zmiany w sobie.

Zespół Antidotum jest gotów przepracować twe zachowania, abyś potrafił się cieszyć każdą chwilą – miał w sobie spokój i radość.
Autor: Elżbieta Krzyżanowska

Psychoterapeuta w Antidotum